deszczowa piosenka
30.08.2014 sobotaZaczęliśmy dzień o 7 gdy Paweł z Natalią opuszczali pokój. Wow,
pozazdrościć zorganizowania:) My w swoim rozlazłym tempem w samochodzie byliśmy
o 9 i pękaliśmy z dumy, że tak szybko się zebraliśmy. Trafilismy dziś na
wyjątkowo niedobre i drogie śniadanie nad Yellowstone Lake. Ponieważ wczoraj
nic nie mogliśmy zjeść postanowiliśmy się szarpnąć i zjeść coś dobrego. Ale
niefart: ja dostałam gofry które woniły wczorajszą kiełbasą a Bartuś kanapeczkę,
która wyglądała jak zabawka dla dzieci. Zjadł na raz a zapłacił jak za porcję
dla dorosłych…
dzien bez kwasa dzien stracony - oderwałam herbate tak ze została mi dziurawa torebka bez sznureczka... no i mocze sobie paluszki
jezioro Yellowstone Lake (tak, tu tez znajduje się krater)
pierwszy drewniany most u wylotu rzeki yellowstone z jeziora (wow, pewnie ma jakies 100 lat:)
bizonek
the roof, the roof, the roof is on fire
zupe gotuję, proste nie?
ooo, ten to dopiero dawał czadu
dolina Hayden Valley
Gdy mielismy obejrzeć główne atrakcje na dziś, czyli wszystkie największe gejzery, to pogoda spłatała nam figla i rozpętała się burza. Od 11 gejzery oglądaliśmy w
strugach deszczu, trochę niepocieszeni ze nie możemy zrobić dobrego zdjęcia. Czary
goryczy dopełnił fakt, ze znowu spóźniliśmy się na wybuch gejzera Old Faithful,
tym razem o jakies 3 minuty (a wybucha co 1,5h).Dzisiejszy dzień jakiś pechowy.
No nic, będziemy musieli tam wrócić.
to też gejzer, chwilę później wybuchł
jezioro Fire Lake
a to dobre: Amerykanie mają wszystko duże, ale ten parasol? przeciez to ogrodowy:P
tak smutno jakos ze pada i nic nie widac:/
grand prysmatic - szkoda ze było zimno i tak parował, bo nie pokazał wszystkich kolorkow
O 14 zdecydowaliśmy się jechać dalej, bo chodzenie
w deszczu nie jest przyjemne, i nic więcej nie zobaczymy, a przed nami długa
droga w kierunku Salt Lake City. Deszcze ciągnęły się za nami przez cały
Yellowstone i Grand Teton. Przejaśniło się dopiero w Jackson jakieś 2h później.
Tam mieliśmy przerwę na obiad i trafiliśmy do amerykańskiego baru gdzie wszyscy
oglądali rugby. Cała ściana w telewizorach i każdy cos pokrzykuje, ale o co chodzi
w tym rugby ja się pytam… Banda osiłków biega chaotycznie po boisku i nie wiedzieć
czemu rzuca się na siebie. Eeee tam….
podrózujemy jak cyganie, nie wiem jak zmieścilibysmy się do mniejszego auta
pić się chciało
z ciekawostek: wszystko w ameryce jest duże, pomijam samochod, ale te chlapacze??
to w drogę!
Komentarze
Prześlij komentarz