SZALONE LICZBY

bo czasem to już nie wiadomo jak mierzyć

Dawno, dawno temu, jak w telewizji były ze 3 kanały na krzyż, był taki program na TVP  "Szalone Liczby". Co to były za czasy:). Cóż, nie bardzo pamiętam o czym to dokładnie było, ale tekst "Dusia ma racje, a January blefuje" był znakiem rozpoznawczym tego programu. Ahahaha, szalone lata 90te:). Aż się łezka w oku kręci. Ale nie o tym dziś...
Od dawna nosze się z zamiarem napisania o liczbach. Różnych liczbach, ale najbardziej tych co używamy na co dzień: data, godzina, waga, długość, wysokość, objętość, temperatura... Po pół roku w USA, dalej jest dla mnie zagadką w jaki sposób można sobie utrudnić zwykłe życie. I po co zresztą? Nie zdawałam sobie sprawy, jak wielki ma to wpływ na codzienność, bo zazwyczaj się nad tym człowiek nie zastanawia. Wiem czym się różni szafka 60tka od 40tki, wiem, że 10 stopni to zimno, a 20 ciepło i przyjemnie, rozumiem jaka jest różnica gdy kupuję 1 kg kiełbasy, a kiedy 2 kg. Wiem, że woda wrze w 100 stopniach, a dziś mamy 26.04.2020 i że jak wypije 0,5 litra wina to będzie wesoło.  Proste rzeczy, podstawowe. Doktoratu z tego nie zrobię:)

W Stanach tylko pozornie sprawa wydaje się równie prosta. Podczas gdy cały świat używa miar i wag z metrycznego systemu dziesiętnego, Amerykanie mają swój system imperialny. Cóż, można to jeszcze wytłumaczyć wczesnymi powiązaniami z Wielką Brytanią, która jest kolebką tego systemu. Kiedy jeszcze w XVIII wieku cały świat unifikował miary i przechodził na logiczny system dziesiętny, Brytyjczycy, którzy panowali wówczas nad 1/4 świata, postanowili wyznaczać swoje trendy.  W 1824 r. skodyfikowali własny tradycyjny system miar i wag mając korzenie w starożytnym Rzymie. Funty, uncje, stopy, cale - to własnie jednostki tego systemu. Amerykanie poszli jednak jeszcze dalej i odmianę systemu imperialnego przyjęli u siebie w 1893. Mają wprawdzie system imperialny (jak Brytyjczycy), ale miary są zupełnie inne. Oznacza to, że funt UK będzie miał inną miarę niż funt USA. Ja się tylko pytam - po co? Komu to i na co to? Z tego same pomyłki tylko:) A wszystko przez narodową  dumę... Tak wielkie narody jak Brytyjczycy i Amerykanie chcą wyznaczać standardy we wszystkich dziedzinach życia, z miarami włącznie... i gdzie to nas zaprowadziło? Okazało się, że w Stanach mam 6 stóp, a w Polsce myślałam, że mam tylko 2... całe życie sie człowiek czegoś uczy

DŁUGOŚĆ
Zacznijmy  od tych stóp. Długość w Ameryce wyrażamy w calach (inaczej inczach), stopach i milach. Zasady przeliczania są następujące:
  • 1 cal (1 inch = 1 in = 1") = 2,54 cm
  • 1 stopa (1 foot = 1 ft = 1') = 12 cali = 30,48 cm
  • 1 jard (yard=yd) = 3 stopy = 36 cali = 91,44 cm
  • 1 mila (mile=mi) = 1760 jardy = 5280 stóp = 63 360 cale = 1,609 km
Proste, prawda? Teraz zrobię sobie z tego ściągę i poćwiczę matematykę w pamięci:) Więc w Ameryce mierzę 5,6 stopy a Bartek 6 stooop. Podzieliliśmy się tym odkryciem z rodzicami i usłyszeliśmy "ale jak to 6 stóp, to ile to jest? chyba zależy jaką kto ma stopę":) tak, zależy jakie mamy stopy. Ja mam 2 stopy, i są mniejsze od Bartka stóp, ale w USA dla odmiany nasze stopy mają tyle samo - 30,48 cm. Dlatego Bartek ma 6 stóp a ja mam 5,6 stopy. January ma rację czy Dusia blefuje?

różnice długości w praktyce - po lewej kartka z drukarki w Europie, a po prawej z USA

POWIERZCHNIA 
Tu już prosta sprawa, bo powierzchnia jest pochodną długości. Korzystaliśmy z tej miary przy szukaniu mieszkania lub przy porównywaniu powierzchni domów. Zatem zamiast metrów kwadratowych mamy kwadratowe stopy:) 
  • 1 stopa kwadratowa (sq.ft.= aquare foot) = 0,09 m2 
  • 1 m2 = 10,76 sq.ft. 
  • 100 m2 = ok 1076 sq.ft 
Nasze mieszkanie ma 698 sq.ft to prawie 65 m2. Jakoś nie czuję tej powierzchni i 50 m2 w Warszawie wyglądało na więcej. Może te m2 tu są jakieś mniejsze? Nigdy nie wiadomo... Dla porównania kilka innych miar.
  • 500 sq.ft = ok 46 m2 
  • 1200 sq.ft = ok 111 m2 
  • 2000 sq.ft= ok 185 m2
CZAS
W Ameryce czas dalej liczymy w sekundach i godzinach. Uff:) Różnicą jest jedynie godzina na zegarku. Występuje podział na 12 godzin porannym (A.M.) i wieczornych (P.M.) - czyli nasza 5 rano to 5 A.M. a 17ta to 5 P.M. Co ciekawie zdarza się, że Amerykanie używają naszego trybu podawania czasu. Trzeba się jednak liczyć wtedy z pytaniem czy jesteś w wojsku. W amerykańskiej armii stosowany jest system 24 godzinny i po tym można poznać w USA, że ktoś był w wojsku. Albo że jest z Polski:)

PRĘDKOŚĆ
Łatwizna. Skoro wiemy już jak liczymy czas i odległość to już łatwo policzyć prędkość (wracamy do podstaw z fizyki). Standardowo jednostką jest m.p.h lub mi/h (miles per hour) czyli mile na godzinę. A teraz zagadka: jeśli w Chicago jest ograniczenie do 30 m.p.h. to ile to jest w km?
  • 1 mila na godzinę (mph= miles per hour) = 0,447 m/s = 1,61 km/h
  • 30 mph = ok 48 km/h
  • 55 mph = ok 88 km/h
  • 65 mph = ok 105 km/h
mile na godzinę mają znaczenie gdy prowadzisz samochód. My nie mamy samochodu, więc to na razie nie jest nasz problem:) Większość liczników ma podwójne standardy i pokazuje obie skale

Każdy stan ma swoje przepisy dotyczące prędkości. Stan Illinois ma ich kilka(naście), poniżej najważniejsze.
  • w terenie zabudowanym - 30 mph
  • autostrady 65 mph
  • drogi szybkiego ruchu - 55 mph
  • Te limity trochę zaskakują. Nie jest to zawrotna prędkość biorąc pod uwagę jakość tutejszych dróg. Są dobre, szerokie i proste jak stół. Moja osiedlowa droga pod blokiem w terenie zabudowanym ma 5 pasów plus drogę rowerową i jest jednokierunkowa. Nikt jednak nie przekracza limitów, bo kary są ogromne, a policja się tu nie patyczkuje. Więc mało kto ryzykuje:)
Dobra starczy na dziś! Jakiś długi mi się ten wątek zrobił. Dokończę innym razem:)

Komentarze