JAK SPĘDZIĆ WIELKANOC W AMERYCE

tegoroczne święta były "sponsorowane" przez folklor opoczyński. Haft krzyżykowy jest charakterystyczny dla naszego rękodzieła. Świetnie pasuje nawet do mebli z IKEA:)

Jak się spędza Wielkanoc w USA? w sumie to nie wiem, bo spędziliśmy święta jak większość na całym świecie (mam nadzieje) - w domu i na dystans. W Illinois nie ma wprawdzie zakazu wychodzenia i spotykania się, ale pozamykali nam (prawie) wszystkie sklepy  i kościoły oraz zakazali zgromadzeń. My nie ryzykowaliśmy i zostaliśmy w domu. Wychodzimy z założenia, że jak się wszyscy zdyscyplinujemy, to krócej to potrwa:)



No więc nie wiem, czy "oni tu" święcą koszyczki... i jak wyglądają obchody, ani co się tu na te święta robi... Wielkanoc w przeciwieństwie do Bożego Narodzenia jest tu raczej mało ważnym świętem. Nie ma żadnego dnia wolnego  z tej okazji (zarówno w Wielki Piątek jak i Poniedziałek Wielkanocny Amerykanie idą do pracy) a w wymiarze marketingowym ta okazja jest mało widoczna. Ten rok był specyficzny, więc może nie ma co pochopnie wyciągać wniosków, ale na poziomie sprzedażowym Wielkanoc jest taką samą okazją jak Dzień Św. Patryka. Za to dużo mniejszą niż wspomniane Boże narodzenie, Halloween czy nawet Walentynki. Owszem, dekoracje pojawiły się już w styczniu (!), ale na znacznie mniejsza skalę. W sklepach spożywczych były wprawdzie gadżety, słodycze i koszyczki, ale do "Egg Hunt" - czyli tradycji polowania na jajka i słodycze dla dzieci. Natomiast akcesoria znane nam z polskiej rzeczywistości typu dodatki do pisanek, wielkanocnych koszyczków, wypieków, dekoracji i innych, tu nie występują. Więc próżno szukać wiklinowych koszyczków, bazi, naklejek na jajka, formy do babki, przyzwoitych kartek świątecznych czy pistoletów na wodę:) Bukszpanu też nie znalazłam. W sobotę to nawet jajka ciężko było dostać...

Naturalnie barwione jajka w cebuli i kapuście. I własnoręcznie zrobione wzorki:)

Na szczęście się udało i zrobiliśmy Wielkanoc domową z dala od domu. Pierwszy raz przygotowaliśmy święta zupełnie samodzielne. Zrobiliśmy tradycyjne pisanki z naturalnych dostępnych barwników. Czy wiedzieliście, że czerwona kapusta barwi jajka na niebiesko? Dla mnie szok i niedowierzanie. Co ciekawe z czerwonej kapusty  woda jest fioletowa, a jajka niebieskie. No chemia nigdy nie była moją mocną stroną:) Oprócz tego była babka drożdżowa z lukrem i mazurek:) No i żurek!  Ale świątecznie. Z polskich potraw pojawił się jeszcze bigos, sałatka jarzynowa i nawet pasztet. Tylko niestety nie miał kto tego zjeść, bo goście tylko wirtualni. Całe szczęście, że mamy whatsappa a internet jest nielimitowany. Prawie jakbyśmy byli wszyscy razem. 

Nigdzie nie mogliśmy dostać bukszpanu, ani borówki. Zastąpiliśmy więc borówką amerykańską. Taka nowa świecka tradycja:)

Dziwne to były święta. Z dala od domu, na obcym kontynencie, bez rodziny, zamknięci w wieżowcu i nawet koszyczka nie można poświęcić. A jednak było w tym też coś wyjątkowego. Polskę i najbliższych mamy w sercu. A dekoracje opoczyńskie przywieźliśmy ze sobą. Taki to przepis na Wielkanoc na obczyźnie. 

Komentarze