tytułem wstępu
o czym tu pisać... zupełnie nie wiem od czego zacząć. Kiedyś przychodziło to z taką łatwością, a teraz... człowiek się starzeje i dawno tak daleko nie podróżował. Co nie znaczy ze nic sie nie działo, kilka podróży większych i mniejszych się odbyło, ale jakoś tak nikt tego oficjalnie nie spisał. I teraz to juz nam się wszystko myli gdzie byliśmy i co robilismy, wiec teraz postanowilismy to zmienić bo relacje z podrózy to fajna rzecz jest. Szkoda to wszystko stracić, a na wypadek demencji starczej bedzie jak zanlazł:)
No więc razem z Bartusiem ruszamy w świat, pakujemy plecaczki, zamykamy nasze wynajete mieszkanie (tylko kto będzie nam podlewał kwiatki?? nie ma ich duzo, może ktoś się zlituje?), pakujemy ostatnie pieniadze w skarpetke i jedziemy w podróż za jeden uśmiech. albo dwa:) Brzmi jakbysmy się wreszcie wybierali w podróż dookoła świata, a to tylko 3 tygodnie po USA. Jeszcze nie tym razem, ale od czegoś trzeba przeciez zacząc. Jak nam sie spodoba, to przedłużymy sobie pobyt, a co:) (w tym miejscu pozdrawiamy obie mamy). Długo na to czekaliśmy, i wreszcie jest - ja wracam po 5 latach zobaczyć swojego starego Macka w San Diego, a Bartus pierwszy raz będzie odkrywał swój amerykański sen (czyli pewnie będzie oglądał samochody). Przed nami 3 tygodnie w samochodzie klasy medium SUV (ale liczymy na amerykańskiego paliwożernego Jeepa) i tak na oko 5500 km po amerykańskich autostradach. Ja będe głównym kierowcą bo na mnie jest karta kredytowa:) cóż poradzić, takie prawo w stanach:P zaczynamy w Kanadzie w Vancouver wizytą u wujka Piotrka, później trochę stresu czy wpuszcą nas do USA, i w drogę. Odwiedzimy Yellowstone, Wielki Kanion, Yosemite oraz większe miasta - LA, San Francisco, Las Vegas, Seattle a na koniec San Diego. Gwozdziem programu jest standardowo wizyta w parku rozrywki:) Plan jest płynny, jak do tej pory mamy zarezerwowanych 6 noclegów z 23, samochod oraz bilet do Knotts Berry Farm (to te nasze karuzele) pod LA. Kupimy jeszcze namiot w Seattle i już! Proste że jasne ze proste.
Tyle tytułem wstępu, troche wyszło amatorsko, ale w sumie to tak się czujemy przy tej podrózy. Organ nieużywany zanika, i troche za bardzo się przejmujemy tą wyprawą. Za dużo planów juz zrobiliśmy, ale z drugiej strony jak tu nie planować skoro jedziemy tylko na 3 tygodnie a tyle rzeczy mamy do zobaczenia? Zdecydowanie cześciej musimy podróżować:)
Hey przygodo!
hey ku górom!
a tu takie zdjecie co to Maciuś mi zrobił jak w Stanach własnie byłam w 2009 i pracy nie było bo kryzys. Teraz juz pracy tam szukac nie będę:) za to podroz za usmiech tak
No więc razem z Bartusiem ruszamy w świat, pakujemy plecaczki, zamykamy nasze wynajete mieszkanie (tylko kto będzie nam podlewał kwiatki?? nie ma ich duzo, może ktoś się zlituje?), pakujemy ostatnie pieniadze w skarpetke i jedziemy w podróż za jeden uśmiech. albo dwa:) Brzmi jakbysmy się wreszcie wybierali w podróż dookoła świata, a to tylko 3 tygodnie po USA. Jeszcze nie tym razem, ale od czegoś trzeba przeciez zacząc. Jak nam sie spodoba, to przedłużymy sobie pobyt, a co:) (w tym miejscu pozdrawiamy obie mamy). Długo na to czekaliśmy, i wreszcie jest - ja wracam po 5 latach zobaczyć swojego starego Macka w San Diego, a Bartus pierwszy raz będzie odkrywał swój amerykański sen (czyli pewnie będzie oglądał samochody). Przed nami 3 tygodnie w samochodzie klasy medium SUV (ale liczymy na amerykańskiego paliwożernego Jeepa) i tak na oko 5500 km po amerykańskich autostradach. Ja będe głównym kierowcą bo na mnie jest karta kredytowa:) cóż poradzić, takie prawo w stanach:P zaczynamy w Kanadzie w Vancouver wizytą u wujka Piotrka, później trochę stresu czy wpuszcą nas do USA, i w drogę. Odwiedzimy Yellowstone, Wielki Kanion, Yosemite oraz większe miasta - LA, San Francisco, Las Vegas, Seattle a na koniec San Diego. Gwozdziem programu jest standardowo wizyta w parku rozrywki:) Plan jest płynny, jak do tej pory mamy zarezerwowanych 6 noclegów z 23, samochod oraz bilet do Knotts Berry Farm (to te nasze karuzele) pod LA. Kupimy jeszcze namiot w Seattle i już! Proste że jasne ze proste.
Tyle tytułem wstępu, troche wyszło amatorsko, ale w sumie to tak się czujemy przy tej podrózy. Organ nieużywany zanika, i troche za bardzo się przejmujemy tą wyprawą. Za dużo planów juz zrobiliśmy, ale z drugiej strony jak tu nie planować skoro jedziemy tylko na 3 tygodnie a tyle rzeczy mamy do zobaczenia? Zdecydowanie cześciej musimy podróżować:)
Hey przygodo!
hey ku górom!
a tu takie zdjecie co to Maciuś mi zrobił jak w Stanach własnie byłam w 2009 i pracy nie było bo kryzys. Teraz juz pracy tam szukac nie będę:) za to podroz za usmiech tak
Komentarze
Prześlij komentarz