NOWY POCZĄTEK PO DRUGIEJ STRONIE GLOBU

gotowi do lotu! tylko  jak spakować całe swoje zycie do kilku walizek?

tam polecieliśmy

Ile razy można zaczynać życie od nowa? według naszej definicji tyle razy ile nadarza się ku temu okazja:) No bo jak nie skorzystać kiedy proponują prace w Chicago oraz pakiet powitalny na wstępie? Cóż, nigdy nie sądziliśmy ze do Stanów wrocimy w roli expatów na kontrakt managerski. A jednak:) 
Pierwsze informacje o mozliwosci wyjazdu pojawiły sie juz rok temu, ale wydało nam się to równie prawdopodobne co lot na ksiezyc. Wiec sie zgodziliśmy:) Potem długo nic nie było wiadomo i kiedy juz mielsimy rezygnowac dostalismy finalną ofertę. To był luty. Wize i pozwolenie na wyjazd dostalismy dopiero w połowie sierpnia. Po drodze milion razy zwątpilismy w ten wyjazd, bralismy tez pod uwagę ze moze się zwyczajnie nie odbyc, wiec nawet nie za bardzo bylismy przywiazani do idei wyjazdu. Niby wiedzielismy o takiej mozliwosci od roku, ale nie myślelismy o tym aby rozczarowanie  nie było zbyt duze. I nagle tu jestesmy. Na 39 pietrze w centrum Chicago gdzie zaczynamy nowe zycie. Nasz nowy dom:) Jest 7 rano i właśnie wstało słonce. To dopiero nasz drugi dzien  wiec jestesmy jak ranne ptaszki bo mamy jetlag. 
Ostatnie tygodnie to chaos niekontrolowany. Zero czasu na myślenie. Milion rzeczy do odhaczenia. Zadania, zadania. Zylismy w pralce. Może to i dobrze, bo gdybyśmy pomyśleli co my właściwie robimy to sparaliżowałaby nas panika. To jak ze skokiem na bungie. Jak myslisz to nie skoczysz, wiec nie myślisz:) A mielismy co robic: wykonczenie mieszkania, pakowanie, inwestycje, przeprowadzka z jednego mieszkania do drugiego, pakowanie do USA, sprzedaz samochodu, pożegnania. Dopiero przy pozegnaniach dotarło do nas ze to juz. A to był tydzien przed wyjazdem, wiec wszystko odbyło sie w tempie ekspresowym.  To wspaniale ze mogliśmy się zobaczyć ze wszystkimi przed wyjazdem. Kazdy stawał na głowie, zeby chociaz na chwile się spotkać. To było niesamowite i uświadamia jak wazna cześcią naszego życia jest nasza rodzina i znajomi. Dobrze ze technologia skraca dzis dystans, dzieki temu rozłąka nie jest tak trudna. 

Poza tym, przecież nas odwiedzicie, prawda? Ładnie tu:)

widok z 39 pietra w naszym tymczasowym mieszkaniu na West Madison

Fasolki też są w Chicago




Komentarze