Pogoda w Chicago nie rozpieszcza. Tak jak można było się spodziewać jest zimno, były dni kiedy odczuwalna temperatura dochodziła nawet do -25 stopni Celsjusza. Ale z drugiej strony nie było tych rekordowych 40 stopniowych mrozów. Raz zdarzyło się tak w zeszłym roku i była to ANOMALIA. Te najzimniejsze dni można policzyć na palcach jednej ręki, nie jest tak źle. Natomiast standardem jest, że wahania temperatury sięgają często 10-15 stopni pomiędzy dniami. Więc w niedzielę mieliśmy -15 na termometrze, a dziś już jest około zera. Pogoda wyjątkowo kiepska - leje i mgliście. To już wolę mróz. W następnym tygodniu ma być za to na plusie (jakieś 5-7 stopni) a potem znowu mróz. I tak ciągle. Z obserwacji wynika, że w jednym tygodniu temperatura może być zarówno 10 na plusie jak i 20 na minusie. I jak tu się nie rozchorować? Co więcej trzeba pamiętać, że temperatura na termometrze jest zawsze wyższa od tej odczuwanej - o jakieś 5-10 stopni. Zależy jak wieje i jak jest wilgotno. Sami zobaczcie
|
pogoda z zeszłego tygodnia, dla ułatwienia w Celsjuszach. Jednego dnia 2 stopnie na plusie, a już kolejnego 15 na minusie. |
|
tu z kolei pogoda na najbliższy tydzień. 32 stopnie Farenheita to 0 st. Celsjusza. Za to odczuwalna "feels like" zawsze niższa |
|
to ile w końcu jest tych stopni? chwila zatrzymana w kadrze. Na termometrze "zaledwie" -9, ale temperatura odczuwalna "perceived temperature" to już -22 |
W ostatni weekend było mroźno, część jeziora nawet zamarzła. Do tego wiało i było ponuro, więc zaopatrzyłam się wreszcie w porządne ciepłe buty. Takie z futerkiem, na wysokiej podeszwie z atestem "wytrzymują do -30 C". Do tego są ogumione, więc jak się wszystko nagle topi to nie muszę szukać ocieplanych kaloszy. To nie są buty z gatunku pięknych, tylko praktycznych. Takie kaloszowe walonki. Chociaż ja myślę, że są one całkiem urocze.
Przy okazji warto wspomnieć o kilku zasadach jak się tu ubrać, żeby przeżyć. Bo zimno to jedno, ale zimno +wiatr +wysoka wilgotność to już szaleństwo. Oczywiście są to rady dla zmarzluchów, bo kiedy ja chodzę okryta, są tacy, którzy wyprowadzają psa w szortach, chodzą w balerinach z gołymi kostkami lub spacerują w klapkach. Co tu szukać daleko - kiedy ja ciesze się z moich superzimowych butów Bartek pomyka do pracy w wiosennych pantoflach. Gorąca krew:)
|
ja w zimę wyglądam jak bałwan. Zakryta po czubek głowy:) |
W Chicago warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach ubierania się:
- Noś ciepłe buty! Nieprzemakalne bo tu dużo roztopów, z atestem na trzymanie ciepła, na grubej podeszwie i najlepiej do kolan. Najlepiej takie gumiaki jak sobie sprawiłam:)
- Załóż skarpetki do kolan, a nawet 2 pary. Skarpetek nigdy za dużo, a jak się ładnie prezentują:)
- Kup puchową kurtkę. Może wygląda jak śpiwór ale to jest kurtka hardcorowa. Zakryje cię od góry do dołu. W sam raz na miejsce jak Chicago zwane Chiberia.
- Pamiętaj o pancernej czapce, wielgachnym szaliku co zakryje pozostałe wystające elementy twarzy i o najcieplejszych rękawiczkach. I nie zdejmuj ich. Szkoda palcy, wszystkie zdjęcia już zostały zrobione....
- Smaruj twarz kremem a usta wazeliną. Tania jest:)
- Wartswy! Ogry mają warstwy! W Chicago też trzeba zakładać warstwy. Lepiej polubić się z kalesonami. Już niejeden dupkę sobie odmroził bez dodatkowej warstwy:)
|
Warstwy! A Ty ile na siebie założysz? |
7. Zapomnij o modzie:) ma być ciepło i przeciwdeszczowo
|
są zasady. Zasada nr 1 jest królową zasad. |
8. Dla tradycjonalistów jest jeszcze jedna zasada, ale jeszcze nie byłam taka zdesperowana. Kto wie, może działa....
|
W Chicago jesteśmy tolerancyjni. Może działa. Good luck. Moje buty dają jeszcze radę bez wspomagaczy |
Najbardziej praktyczną zasadą jaką tu poznaliśmy jest JAK JEST ZIMNO ZOSTAŃ W DOMU. A moją ulubioną: ZIMĄ JEDZ DO MAJAMI. Widzicie, każdy znajdzie coś dla siebie!
|
Zimą może być też tak... |
a nie mówiliśmy...?
OdpowiedzUsuń