ZMIANY ZMIANY

Nabrzeże Chicago z perspektywy Jeziora Michigan. Czy widać nasze mieszkanie?

Czas na zmiany. Całkiem niespodziewane, a może w sumie spodziewane... Ale nie, jeszcze nie wyprowadzamy się z Chicago. Czas tak szybko leci i właśnie okazało się, że kończy nam się kontrakt na mieszkanie i trzeba poszukać czegoś nowego. Nie byliśmy na to przygotowani, bo mamy jeszcze 2 miesiące do końca umowy, ale tutaj są trochę inne zasady. Okazuje się, że po pierwsze jeśli nie jestem zainteresowana dalszym wynajmem to muszę "wypowiedzieć" umowę 60 dni przed końcem kontraktu. Myślałam, że umowa wygasa automatycznie i właśnie jeśli chcę zostać to muszę to ogarnąć, ale okazuje się, że to bardziej jak abonament na telefon. Jak kończy się umowa to przechodzisz na taryfę bez promocji. O czym  dowiedzieliśmy się w miniony czwartek. Dostaliśmy nowy cennik na kolejny okres, który wzrósł jakieś 20%. Okraszony informacją, że chętnie przedłużą z nami umowę na nowych warunkach, a jeśli nie chcemy, to musimy wypowiedzieć umowę 60 dni przed końcem kontraktu. Oczywiście dostaliśmy tą informację po terminie. Co ciekawe wiadomość szła do nas 6 dni (od daty w liście, do momentu kiedy ją otrzymaliśmy), przy czym nie została ona wysłana pocztą, a ktoś nam ją wsunął pod drzwi. To wychodzi jakieś 3 piętra dziennie:) Anyway, mamy teraz trochę rozkmin, bo umowę wypowiedzieliśmy, nie wiemy tylko czy skutecznie i ile będziemy musieli dopłacić do tego interesu. No i cała zabawa od początku. Raju, nie czuje się jeszcze w pełni urządzona w obecnym mieszkaniu i wcale nie mam ochoty się wyprowadzać... Pewnie gdyby dali nam tą samą cenę nawet byśmy się nie zastanawiali. Bo jak teraz spakować kanapę? łóżko? fotele? Wszystko przyjechało na płasko i trzeba było poskręcać na miejscu. Teraz nabrało objętości i mam wątpliwości czy się zmieści w drzwiach. Myśl o przeprowadzce wcale nie nastraja nas pozytywnie. Już się przyzwyczailiśmy do naszego "wagonu",  znamy pracowników, wiemy jak tu wszystko działa. No i prawie jesteśmy urządzeni. Brakuje jeszcze tylko zdjęć w ramkach, półki na mąkę, dywanu, paru kwiatów i bibelotów na półkach. Ale te ceny.... spodziewałam się spadków, zwłaszcza że podczas Covid sporo osób straciło pracę, albo nowi nie przyjeżdżają na kontrakt, więc mieszkania stoją poste. Dodatkowo zamieszki w centrum tuż obok nas nie zachęcają do zamieszkania. A tu taka niespodzianka. No nic, wolny rynek. Więc my też ruszyliśmy na łowy.

Tylko, że my lubimy nasze mieszkanie, które stworzyliśmy właściwie z niczego. Zastaliśmy puste ściany, a teraz jest to nasz dom. Szok jak się zmieniło na przestrzeni tego roku. Prawdziwa ewolucja:

Oto nasz salon gdy się wprowadziliśmy:) Na tym wózku jest mniej więcej nasz cały dobytek. I to dlatego, że tego dnia byliśmy w IKEA

To nasz salon po miesiacu jak już byliśmy całkiem urządzeni i przyjechał fotel


To salon w komplecie gdy Bartek uważał, że już tu nic nie wepchnę:)

A to nasz salon teraz, nadal uważam że nie całkiem skończony

Sypialnia w pierwszym tygodniu:)

Dodaj podpis

Salon kuchnia i korytarz kiedy się urządzaliśmy


... i kiedy się już prawie urządziliśmy:) Jest postęp

Biegamy teraz, oglądamy mieszkania i porównujemy oferty. Podoba nam się nasza okolica, więc raczej tu zostaniemy. Wszystkie budynki, które widzieliśmy są w bliskiej odległości od Moment. Okazało się, że ceny na rynku są niższe niż to co nam zaproponowano. W tej samej cenie możemy mieć większe mieszkanie, lepszy widok, lepszy rozkład, czasem nawet balkon lub boisko do koszykówki. Jaaa, to niesamowite jakie dodatkowe atrakcje oferują budynki. Każdy ma basen, czasem nawet 2 (wewnątrz i na zewnątrz), ogromna siłownia, ogródki z grillami i inne. Jeden miał pełnowymiarowe boisko do kosza, inny tylko "pół" boiska do kosza (eee to słabo), boisko do squasha, jacuzzi, kort tenisowy albo symulator do golfa. Rozwaliło mnie jak jedna Pani, która nas oprowadzała po budynku zapytała "Do you guys play golf? (czy gracie w golfa) jak gdyby pytała o temperaturę na zewnątrz. Po czym pokazała nam symulator i boisko z dołkami (w budynku) gdybyśmy chcieli poćwiczyć. No i mamy teraz problem: koszykówka, tenis czy golf? Ale nadal nam nie chce się przeprowadzać. Jacyś leniwi się zrobiliśmy na starość:) Chociaż mam już upatrzone swoje nowe mieszkanko, i wiecie co mnie przekonało? pralka! Normalna europejska pralka ładowana z boku! Cud techniki! Jestem się w stanie poświęcić i przeprowadzić dla tej pralki:) Koniec ze zjedzonym praniem!

Tak wygląda nasz potencjalny nowy widok. Można się skusić, prawda?


oto dylemat: jakie udogodnienia powinny być w dubynku? może basen...

.... a może ring do boksowania (komentarz Bartka: eeee słaby ten ring, wolałbym pełne boisko do kosz, a nie połówkę...)

.... a może boisko do squasha ze sprzętem?...

...albo symulator gry w golfa (z kijami)....

... jest i pełnowymiarowe boisko do kosza, trudny wybór:)

Komentarze