SPRZEDAWCY MARZEŃ
Właśnie minęło 2 miesiące od naszego przylotu. To niesamowite jaką przeszliśmy przez ten czas drogę. Widać to zwłaszcza na przykładzie naszego mieszkania. Od zera do bohatera:) Coś co było tylko skorupką, jest teraz naszym domem. Trochę nas to kosztowało zachodu, ale mamy już wprawę. To 3-cie mieszkanie w ciągu ostatnich 4 miesięcy, które wykańczaliśmy. Dobrze, że przy okazji sami nie daliśmy się wykończyć. A było blisko…
na początku był chaos.... |
... a dziś coś jakby dom |
Dużo można by napisać o tym, jak wynająć mieszkanie w USA, i pewnie kiedyś to zrobię. Warto jednak zapamiętać, że w Stanach sprzedaje się przede wszystkim marzenie/wyobrażenie o mieszkaniu, a nie samo mieszkanie. Jestem pod wrażeniem kunsztu PR i marketingu w USA:) Standardem jest, że mieszkania są nieumeblowane. Teoretycznie wiedzieliśmy o tym przed wylotem, ale byliśmy przekonani, że nas to nie spotka i to tylko kwestia odpowiednich poszukiwań. Nic bardziej mylnego. Wszystkie mieszkania do wynajęcia, które oglądaliśmy, miały zrobioną tylko kuchnię z najpotrzebniejszymi sprzętami oraz łazienkę. Pralka nie jest już standardem. W condominium (czyli blokach mieszkalnych przeznaczonych na wynajem długoterminowy z pełną paletą udogodnień) oglądanie mieszkań ma nawet swój przebieg – zaczyna się od określenia potrzeb, potem oglądanie mieszkania pokazowego – w pełni umeblowanego, a jeśli się podoba następuje przejście do konkretów - pokazują co jest właściwie do wynajęcia (i w niczym nie przypomina mieszkania pokazowego ani ze zdjęć). Pusta skorupka o rozkładzie tego co pokazali wcześniej:( Dosyć przygnębiające, zwłaszcza jak się człowiek napalił. Ale teraz przynajmniej mam już jakieś „wyobrażenie” jak fajnie może być.
W naszym wypadku pobyt w Chicago zaczęliśmy od mieszkania z
standardzie Airbnb co pozwoliło nam spokojnie znaleźć coś na dłuższy okres.
Mieliśmy tydzień:) Potem wynajęliśmy nawet 2 mieszkania, bo nie mogliśmy się
zdecydować. Ale i tak w pewnym momencie wylądowaliśmy w pustych ścianach z materacem na podłodze. Potem było już z górki. Poznaliśmy sklepy z meblami,
o wypadzie do IKEA też już pisałam.
Czujemy się związani z tym miejscem. Może dlatego że Bartek zna
dokładnie każdą śrubkę w meblach bo wszystkie skręcił sam:)
Bardzo lubimy nasze mieszkanie. Czujemy się tu bezpiecznie.
Mamy już talerze, garnki, mamy na czym spac. Generalnie wszystko mamy. Do tego
trafiliśmy na najpiękniejszy widok z okna. każdego dnia o każdej godzinie
jezioro wygląda inaczej. Jest piękne i hipnotyzujące. Można się w nie gapić
godzinami. To lepsze niż telewizja:)
Welcome to America:)
PS. Nie jest tak żle, nadal nie przytyliśmy (tak bardzo)!
Komentarze
Prześlij komentarz