AMERYKAŃSKIE ZAKUPY. JAK UPOLOWAĆ OKAZJĘ I NIE DAĆ SIĘ UPOLOWAĆ


Pisałam już o święcie Dziękczynienia, ale to był zaledwie początek świątecznego weekendu. Po rodzinnych świętach przychodzi czas na prawdziwe polowanie. Black Friday przechodzi w Black Weekend a potem staje się Cyber Monday. Posileni indykiem Amerykanie są przygotowani, aby walczyć o najlepsze okazje na rynku. Bo na koniec chodzi o to, żeby wydać jak najwięcej:) Nie, w sumie to nie tak: ja nie  chcę wydać, ale sklep chce żebym zostawiła jak najwięcej pieniędzy. Czy to co napisałam ma w ogóle jakiś sens? W każdym razie tak rozpoczęliśmy hucznie święto wydawania pieniędzy:) Witajcie święta made in America:)

Co to jest ten Black Friday (Czarny Piątek)? W teorii to wielkie święto zakupowe, kiedy na rynku można znaleźć największe promocje i okazje do zgarnięcia. Okazyjne ceny elektroniki, tani Armani, buy 1 get 1 free, co tylko dusza zapragnie. To też oficjalne rozpoczęcie sezonu wyprzedaży świątecznych (to możliwe, przeceny są już przed świętami, nie tylko w Black Friday). Podobno to dzień, w którym najbardziej opłaca się robić zakupy. Rzeczywiście czasem przeceny robią wrażenie. Ale zawsze są jakieś koszty pośrednie. Po najtańsze laptopy trzeba się ustawiać w kolejce już dzień wcześniej. Wiele sklepów ogłasza promocje, aby Amerykanie  mogli się przygotować. Zatem po kolacji dziękczynnej, biorą kanapkę z indykiem i koczują pod sklepem aby wyhaczyć okazję. Nie wystarczy być pierwszym, trzeba też szybko biegać. Laptopów tylko 100 a przed sklepem tłumy. Tak,  polowanie na okazje to prawdziwy sport wyczynowy. Trzeba być czujnym, bo biegać trzeba nie tylko po okazje, ale czasem też uciekać przed tłumem. W zeszłym roku były przypadki stratowania... 
W ekonomii mówi się, że nie ma darmowych obiadów. Głębokie przeceny na jednych produktach rekompensowane są zwiększeniem na innych lub skalą zakupów. Albo płacisz pośrednio stojąc w kolejce, tylko twoją waluta jest czas. Ulice zamieniają się z dżunglę. A każdy człowiek to chodząca skarbonka:) Trudno nie ulec pokusie wydawania. I naprawdę można znaleźć fajne promocje, ale jak się okazuje, wiele z nich działa też w sobotę, a potem niedziele. A może i później. A może były tam wcześniej? Black Friday został wymyślony w latach 60tych, aby pobudzić sprzedaż przedświąteczną. W końcu im wcześniej zaczniesz kupować, tym więcej wydasz. W podobnym duchu powstał Cyber Monday (Cybernetyczny Poniedziałek), który jest w pierwszy poniedziałek po Black Friday. Tym razem chodzi jednak o zakupy on-line. I znowu w teorii chodzi o najtańsze zakupy i najlepsze oferty. ale na koniec chodzi o pobudzenie handlu. Termin zaczęto popularyzować w latach 2000, kiedy to zakupy online nie były tak popularne a ludzie mieli pewne obawy przed zakupami przez internet. Dziś jest to wielka machina, a Cyber Monday jest jedynie kontynuacją Black Friday czy też Black Weekend, a promocje on line przenikają się z tym w sklepie stacjonarnym i na odwrót. 

Najważniejsze! czy udało nam się cos upolować? tak:) zdecydowanie byliśmy jak większość Amerykanów, ale przynajmniej nie daliśmy się stratować:) Nie mylić z pojęciem "dać się zrobić w balona" , bo tu już nie jestem taka pewna. Mieliśmy budżet i go wydaliśmy. I własnie o to chodzi w tym święcie. Marketing działa, każdy ma przygotowany budżet, a sklep musi go tylko ściągnąć. Generalnie w USA wiedzą jak zrobić promocje, ale trzeba być czujnym i wiedzieć gdzie warto z nich skorzystać. Np. w Apple Store promocją był voucher na 20 dolarów przy zakupach za 1000. To jednak przeceny -50% czy -80% przemawiają do mnie bardziej. Inną sprawą jest, ze niektóre z tych promocji są permanentne, i mam wrażenie że nikt nigdy nie płaci ceny regularnej na metce. Ktoś ma kupony elektroniczne, ktoś papierowe, dziś jest Black Friday, jutro Mikołajki, urodziny godziny, cokolwiek. Więc może nie wyhaczyliśmy najlepszych promocji, ale mamy poczucie, że "kupiliśmy taniej" (nawet jeśli nie). Pocieszam się, ze przynajmniej taniej w porównaniu do tych samych sklepów w Polsce:)


PS. wróciłam do sklepu, w którym robiłam zakupy w piątek. Ten piątek, kiedy promocje miały być największe. W Black Friday szaleństwo - 50% przeceny. Ekstra - kupujemy. Wczoraj te same rzeczy były przecenione 65%... Może nie ma się co tak spieszyć? przecież zawsze zdążę wydać te pieniądze:)
tu już się luźno zrobiło. przynajmniej można usiąść i przymierzyć:)


Komentarze